Po śmierci żony niemiecki robotnik Andreas Graf (Andreas Graf) samodzielnie zajmował się swoim synem białaczką. Mężczyzna musiałby rzucić pracę, by usiąść przy łóżku chorego dziecka, ale jego koledzy z pracy interweniowali.
Źródło: Metro
Andreas Graf jest 36-letnim pracownikiem z Marburga. Jego żona zmarła kilka lat temu, aw 2016 r. U jego syna zdiagnozowano białaczkę. Po leczeniu w szpitalu chłopiec potrzebował stałej opieki, więc Andreas szybko wydał cały płatny i bezpłatny urlop i był gotowy do napisania wniosku o zwolnienie. Ale kierownik personelu interweniował, by pomóc mężczyźnie. Opowiedziała historię Andreasa swoim kolegom..
Na walnym zgromadzeniu postanowiono podzielić przejście Andreasa między innych robotników, aby ten człowiek się nie poddał. Wszystkich 650 pracowników zgodziło się pracować w nadgodzinach, nawet ci, którzy nie byli osobiście zaznajomieni z Andreasem. Nikt nie wiedział, jak długo samotny ojciec potrzebuje opieki nad swoim synem. W sumie koledzy pracowali dla Andreasa 3264 godziny, czyli około 400 dni roboczych, które otrzymał mężczyzna jako płatny urlop. Andreas nie mógł powstrzymać łez.
"Bez tej ogromnej pomocy nie pracowałbym tutaj"..W lutym 2018 r. Andreas przyszedł do pracy, aby podziękować wszystkim, którzy pomogli mu opiekować się synem przez cały rok bez myślenia o pieniądzach i pracy. Po chemioterapii Julius czuje się wystarczająco dobrze i wkrótce będzie mógł wrócić do przedszkola, a Andreas wróci do swojej pracy. Mężczyzna mówi, że będzie wdzięczny swoim kolegom przez resztę życia..