Ten pokorny dziadek w czapce - w rzeczywistości norweski miliarder z listy Forbesa

Wygląd jest zwodniczy: ten pozornie skromny emeryt jest Olav Thon, jeden z najbogatszych ludzi w Norwegii. Jest właścicielem wielu nieruchomości komercyjnych, w tym centrów handlowych i hoteli. Olav ma 94 lata i nadal pracuje dziesięć godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu.

W piątek wieczorem, kiedy pracownicy biura jego firmy już zajęli się swoimi sprawami w oczekiwaniu na weekend, Olav nawet nie pomyślał o powrocie do domu. Generalnie nie zamierza także przejść na emeryturę, pomimo swojego zaawansowanego wieku. W wywiadzie dla magazynu "Scandinavian Traveller" mówi: "Przychodzę do biura o 7-8 rano, spędzam cały dzień na spotkaniach i wracam do domu o szóstej wieczorem, a normą jest dla mnie 10-godzinny dzień pracy.".

Stanowisko sponsorskie: Pomoc w uzyskaniu pożyczki. Szczegóły tutaj.

Olav zwykł mówić to samo, używając fantazyjnych konstrukcji i form gramatycznych, które nie są już używane. Z pewnością 20-letni Norwegowie nigdy nie słyszeli takich form czasownika, których używa. Tak powiedzieli w swojej rodzinnej wiosce Ol w dolinie Halldingdal.

Olav Thun jest prezesem zarządu Olav Thon Gruppen (OTG), który jest właścicielem centrów handlowych i hoteli w Norwegii i za granicą, a także portu lotniczego i przemysłu chemicznego. "Nie mogę być wszędzie codziennie, ale nie mija tydzień, więc nie wiem o statusie sprzedaży i innych rzeczach w każdej lokalizacji. Jeśli chodzi o inwestowanie w OTG, niewiele można rozwiązać bez mojego nie lub tak "" Mówi w wywiadzie.

Uzyskanie listy miliarderów Forbesa nie jest złe dla chłopca z gospodarstwa, które nie ukończyło szkoły. "Chciałem studiować medycynę, ale wojna zaczęła się w Europie w 1939 roku. Moi rodzice zdecydowali, że byłoby to niebezpieczne, gdybym opuścił dom, więc zatrzymałem się w Hallingdale, zastanawiając się, co dalej robić. Wziąłem ze sobą kilka lisich skór i pojechałem do Oslo, żeby je sprzedać. ".

Zaradny dzieciak osiągał sukces krok po kroku, a rok później Olav otworzył własną firmę futrzarską na zachodnich przedmieściach Oslo. Do czasu, gdy w końcu pożegnał się ze swoim domem i rolniczym życiem. "Sprawy potoczyły się tak dobrze, że w następnym roku otworzyłem oddział w centrum Oslo, gdy miałem 20 lat, budynek, w którym znajdował się mój sklep, został wystawiony na sprzedaż..

To był cały budynek przy Karl Johan Street, jednym z głównych w Oslo. Teraz jest duże centrum handlowe Arkaden. Ula zapłaciła za ten budynek 1,4 miliona NOK, ale miał tylko 80 tysięcy koron, a reszta kwoty, którą pożyczył. "Byłem interesującym klientem banków i zawsze byłem skłonny udzielać pożyczek", mówi Olav, mrugając okiem - to jest jego korporacyjny gest. "Zawsze spłacałem terminowo"..

Możliwe zagrożenia mu nie przeszkadzały. Jako student historii wiedział, że wartość nieruchomości zwykle rośnie. "Weźmy na przykład farmę w Hallingdale Kilka stuleci temu można było kupić je za kilka nieszczęśliwych dolarów, które stale rosły, nie licząc kilku tymczasowych redukcji, na przykład w 1929 i 1990 r. Dlatego nigdy nie brałem pod uwagę przejęcie jest ryzykowne, dotyczy własności fizycznych aktywów, a banki, które skarżą się, że mają dużo nieruchomości, nie mają dużych problemów. ".

W Norwegii, podobnie jak w innych krajach, ludzie, którzy mogą zarabiać pieniądze i zdobywać wrogów. Olava Tuna była krytykowana przez wielu polityków, dziennikarzy i pisarzy. "Nie dbam o tego typu rzeczy, mam ogromną wiarę we własne możliwości, może to brzmi zbyt arogancko?"

Clav Tun różni się od większości miliarderów swoją skromnością i bezpretensjonalnością. "Jeżdżę samochodem marki Volkswagen, a mam tylko jedną nartę i rower". Czerwona dzianinowa czapka, którą ubiera, dziergana jest przez żonę Sissel. W środku znajduje się notatka ze swoim telefonem i wiadomość, że ten, kto znalazł kapelusz, zostanie nagrodzony 500 NOK.

Skromność to cecha, którą Klau przeżył przez 75 lat swojego życia w Oslo. Według niego ma bardzo niewielu szefów i każdy wykonuje swoją własną pracę, w tym siebie.

"Aby odnieść sukces w biznesie, najważniejszą rzeczą jest możliwość żonglowania kilkoma kulami naraz: kiedy kupuję nową nieruchomość lub wchodzę na nowy rynek, robię wszystko, co możliwe, aby ją dalej rozwijać." Nie sprzedaje niczego, żeby zarobić kilka koron więcej i nie inwestuj pieniędzy, gdzie zyski mogą być mniejsze ".

Clav Tun spędza dużo czasu w naturze. Niedawno przekazał budynek norweskiemu Stowarzyszeniu Trekkingowemu. W 2013 roku otworzył własną fundację charytatywną i przepisał mu swoją firmę. Olav nie ma dzieci i lubi mówić, że nie można zabrać ze sobą pieniędzy do następnego świata, dlatego kiedy umrze, cała jego fortuna pójdzie na dobre uczynki. Fundacja uczestniczy w zarządzaniu firmą OTG i wspiera badania w dziedzinie medycyny i przedsiębiorczości. Ulav zawsze marzył o zostaniu lekarzem. "Myślę, że nauka jest ekscytującym i ważnym tematem, marzyłam o studiowaniu medycyny, ale gdybym został lekarzem, prawdopodobnie nie praktykowałbym, wolę zbudować szpital"..