Taka historia: sześcioletni Amerykanin Owen podróżował ze swoim zabawkowym tygrysem Hobbsem (z komiksu Kelvina i Hobbsa!), Ale przed wyjazdem przypadkowo zostawił towarzysza na lotnisku w Tampie. Matka dziecka w trudnej sytuacji zadzwoniła na lotnisko i zapytała, czy może być jakaś pomoc..
Pracownicy znaleźli Hobbsa poza pokojem dziecięcym i postanowili zorganizować najbardziej szaloną wycieczkę po lotnisku: Hobbs odwiedził centrum dowodzenia i kontroli oraz stoisko z lodami, wyszkolił się w siłowni dla personelu, wylądował ze strażakami, spał w hamaku przy basenie w hotelu Mariott i jechał wózek. Gdy Owen wrócił do Tampy, kierownik Tony D'Auto wręczył dziecku tygrysa - a także album fotograficzny z przygodami Hobbsa na lotnisku..
Relacja z historii Owen i Hobbsa pojawiła się na stronie lotniska w Tampie - i na jego stronie na Facebooku. Wyobraź sobie, że nasze Szeremietiewo zrobiło to samo? Eh!
(Razem 11 zdjęć)
Źródło: Tampa International Airport / Facebook
Zobacz także - Przeszłość kontra teraźniejszość: identyczne zabawki o różnicy wieku powyżej 25 lat