W Chinach kierowca autobusu, śmiertelnie ranny na drodze, uratował pasażerów, zatrzymując przyśpieszający samochód. Mężczyzna został ciężko ranny, gdy przelatująca żelazna blacha przebiła kabinę z dużą prędkością. Przed utratą przytomności kierowcy udało się płynnie zatrzymać autobus, w którym przebywają 24 osoby, i nakazał pasażerom, aby nie wybiegli na autostradę.
Zobacz także problem - Mental w Indiach porwali autobus i zmiażdżyli 9 osób
(Razem 9 zdjęć + 1 wideo)
1. Wu Bin, 48-letni kierowca autobusu z Hangzhou we wschodnich Chinach, zmarł w piątek 1 czerwca na obrażenia odniesione trzy dni wcześniej w wypadku drogowym..
Incydent miał miejsce w ubiegły wtorek w prowincji Jiangsu, na autostradzie między Wuxi a miastem Hangzhou w prowincji Zhengjiang, pisze The China Daily. Wu Bin jechał autobusem, gdy nagle przez szybę przebiła się żelazna tafla, ważąca około 2,5 kg. Ten moment został uchwycony przez kamery monitorujące zainstalowane w kokpicie..
2. Na zdjęciu: kombinacja ujęć wykonanych 29 maja przez kamerę monitorującą zainstalowaną w autobusie. Ramki wyraźnie pokazują kawałek cyny latającej w kierunku autobusu..
Przypuszczalnie z ciężarówki wyleciała blacha żelazna o długości około 30 centymetrów, zmierzająca w przeciwnym kierunku. Cios - arkusz przeleciał, jak naoczni świadkowie uważają, z prędkością około 150 km / h - spadł właśnie na siedzeniu kierowcy.
3. Następnie lekarze stwierdzili, że kierowca miał cztery złamane żebra, a jego wątroba była dosłownie rozdarta. Jednak Wu Bin, pokonując ból, zdołał płynnie zatrzymać autobus i włączyć sygnały alarmowe. Potem wstał i zwracając się do pasażerów, przypomniał sobie, że niebezpiecznie jest wybiec na jezdnię
"Usłyszeliśmy dźwięk najsilniejszego uderzenia, ale początkowo sądziliśmy, że zderzyły się dwa samochody. Nasz autobus płynnie zwolnił, po czym Wu wstał, blady i krwawiący, otworzył drzwi, powiedział, że jest ostrożny, a potem ucichł "- wspomina jeden ze świadków.
Nad Wu Bing ledwie odzyskał przytomność.
4. Zdjęcie z rodzinnego albumu Wu Bin, kierowcy autobusu, który pomimo śmiertelnych obrażeń uratował 24 osoby. Zdjęcie zostało opublikowane przez agencję prasową Xinhua w dniu 2 czerwca 2012 r..
"Nie mógł się z nami komunikować. Nawet po operacji pozostał podłączony do respiratora i mógł jedynie kiwać głową, kiedy rozmawialiśmy "- powiedzieli lekarze CNTV. Pomimo najlepszych starań profesji medycznej ofiara zmarła cztery dni później..
5. 3 czerwca został pochowany w swoim rodzinnym mieście Hangzhou.
Śmierć Wu Binga była postrzegana przez wielu mieszkańców jako osobista tragedia. Ludzie składają kondolencje krewnym zmarłego i żądają od władz, aby zbadał przyczyny tego incydentu i pomógł rodzinie Wu Bing.
6. Według kolegów, U Bin przybył do firmy w 2003 roku, aw ciągu dziesięciu lat przebył ponad milion kilometrów, czyli około dwudziestu pięciu okrążeń wokół równika. Przez cały czas nie dokonał ani jednego wypadku i nie ponosił żadnych skarg od pasażerów. Binh był żonaty i mieszkał z żoną przez 18 lat. Jak opowiadali krewni kierowcy, zamierzał kupić obrączki dla siebie i swojej żony.
7. Za ich bohaterstwo władze ChRL postanowiły nadać U Bin honorowy tytuł "rewolucyjnego męczennika". Rodziny osób, którym przyznano ten tytuł, zazwyczaj otrzymują odszkodowanie od państwa i pewne dodatkowe świadczenia. W szczególności dzieci "rewolucyjnych męczenników" mają prawo do bezpłatnej edukacji i korzyści przy ubieganiu się o pracę w instytucjach państwowych i armii. W przeszłości tytuł ten przyznawano żołnierzom zabitym w marcu 1969 r. Na Wyspie Damańskiej, chińskim dziennikarzom zabitych w 1999 r. Podczas nalotu NATO na chińską ambasadę w Belgradzie, a także wielu innym, którzy dokonali wyczynu lub padli z rąk wrogów Chin..
8. Mimo tragedii, chińska prasa i internauci zauważają z satysfakcją, że w kraju nie ma jeszcze bohaterów. Niedawne ożywienie w chińskiej gospodarce doprowadziło do osłabienia tradycyjnych wartości i wydaje się wielu, że kult pieniądza i skrajny indywidualizm wyrządził nieodwracalną szkodę moralnemu wizerunkowi chińskiego społeczeństwa..
9. Tysiące Chińczyków wyraziło chęć pomocy krewnym kierowcy autobusu. Krewni nie chcieli przyjąć żadnej pomocy od sympatyków. Według doniesień mediów, Wu Bin żył bardzo skromnie wraz z żoną, nastolatką i rodzicami. Wu Bingxin, siostra kierowcy, powiedziała, że rodzina zmarłego kierowcy otrzymała dobre wsparcie od władz i firmy, w której pracował Wu Bin.