Aleksey Terentyev pisze aka jeźdźca7: "Myanmar, Inle Lake, nasz domek stoi nad brzegiem jeziora, okna wychodzą na pola ryżowe, małą wioskę za nimi i niebieskawe góry."
Zobacz także problem - Tybetańskie mniszki, Luang Prabang. Miasto, zanurzone w medytacji, codzienne życie birmańskich mnichów
(16 wszystkich zdjęć)
Sponsor postu: Karma dla kotów: Dzisiaj karma dla kotów w puszkach oferowana jest w dużym asortymencie, a karma dla kotów suchych jest tak różnorodna, że oczy się podnoszą. Lekarze weterynarii powinni zwracać uwagę przede wszystkim na produkty klasy super premium, ponieważ zawierają one niezbędną ilość naturalnego mięsa dla zwierzęcia..
Źródło: ЖЖК /rider7
1. Szok estetyczny w dobrym tego słowa znaczeniu był wszystkim, od chwili gdy ujrzeliśmy jezioro. Ale wczesny ranek był czymś wyjątkowym. Ogólnie Inle jest rajem dla fotografów krajobrazowych, słońce jeszcze nie wzeszło i już jest światłem na ulicy, na długo przed pojawieniem się pierwszych promieni słońca ze szczytów niskich gór otaczających jezioro. Ta sama sytuacja z zachodem słońca, jeszcze około godziny po zachodzie słońca nad jeziorem, jest lekka i można ją usunąć.
2. Nigdy nie robiłem zdjęć krajobrazów, zawsze byłem bardziej zainteresowany ludźmi, a potem, widząc, że już było światło, włożyłem spodnie, włożyłem buty, chwyciłem aparat, bez torby, po prostu wpadłem w moje ręce, przebiegłem przez pole do następnej wioski, mając nadzieję złapać mnichów, którzy codziennie rano zbierają żywność od mieszkańców.
3. Ten proces, tzw. Karmienie mnichów, nie zachował się we wszystkich krajach uważanych za buddyjskie. Biorąc pod uwagę, że nie jest to tylko tradycja, dla mnie jest to najważniejszy wskaźnik, że religia w kraju zachowała swoją treść i nie przekształciła się w piękny rytuał, pozbawiony znaczenia. Mnisi polegają na jedzeniu, które otrzymują od miejscowych, co daje odpowiednią postawę mnichom, co jest bardzo ważne. Jest to okazja dla lokalnych mieszkańców, aby ofiarować i opiekować się mnichami. Jest to najściślejszy związek między religią a zwykłymi ludźmi, utrzymywany każdego dnia i przekazywany z rodziców na dzieci..
4. Wydaje mi się, że wielu z naszych pastorów kościoła byłoby w stanie chodzić boso do domów parafialnych wczesnym rankiem, zbierając jedzenie i zdając sobie sprawę, że od nich zależy, czy będą mieli dzisiaj jedzenie, czy nie. Ale to są marzenia i rekolekcje ...
5. Z bungalowu, w którym mieszkaliśmy, do wioski około kilometra przez pola ryżowe. W tej chwili nagle ostro zrozumiałem fotografów krajobrazu, kiedy nie można było nie fotografować takiej urody. I jakoś postanowiłem sobie, że podczas następnej podróży będę nosił statyw, filtry gradientowe i inne filtry ... znowu, nie tyle za wynik, ale za proces, który jest zbliżony do medytacji. Zwłaszcza, gdy warunki są tak piękne. Chciałbym nie tylko przekazać to, co widziałem, ale wyrazić moje podejście, wyznać miłość do świata.
6. To moje refleksje zostały z grubsza przerwane przez ukąszenie komara. Jest na polach ryżowych najbardziej, nawet gdy już było jasno. I nikt nie odwołał malarii, i jeszcze raz, by ryzykować zdrowie, nawet ze względu na takie piękno, jakoś nie byłoby to pożądane. Dlatego biegam przez pola ryżowe, podskakując i machając komarami, okresowo klikając migawkę.
7. W tej formie pobiegłem do klasztoru. Muszę powiedzieć na czas. Mnisi po prostu ustawili się w kolejce po jedzenie. Mój wygląd wyraźnie przyciągał uwagę. I prawie magiczne. Oczywiście byłem dla nich czymś egzotycznym i nawet z głupim, szczęśliwym uśmiechem na twarzy. Co najmniej jedno z młodych mnichów odwróciło ode mnie wzrok, a kamera była prawie niemożliwa. Ale mój wygląd nie wpłynął na ich codzienną rutynę, aw wyznaczonym momencie, podzielonym na dwie części, mnisi udali się do wioski po jedzenie. Tutaj czekałem na kolejne odkrycie. Z zewnątrz wydawało się, że mnisi chodzą bardzo spokojnie i zrelaksowani. I to prawda. Ale szybkość, z jaką się poruszają, jest bardzo wysoka. Próbując je wyprzedzić, aby sfotografować młodych mnichów idących z przodu, musiałem prawie uciec, co sprawiło, że dużo się śmieją.
8. Ogólnie rzecz biorąc, prawie każdy może udać się do klasztoru, często na chwilę, aby oderwać się od namiętności i problemów, uporządkować duszę i serce, znaleźć harmonię przed ważnym wydarzeniem w życiu. Słyszałem, że są klasztory, do których Europejczycy mogą przyjść. Dla dzieci klasztor jest często szkołą teologiczną. To po raz kolejny pokazuje bliski związek religii i życia zwykłych ludzi..
9. Religia nie jest pojęciem materialnym. Jego jakości nie można zobaczyć, dotknąć, ocenić za pomocą znanych nam metod. Możesz to tylko czuć. Przychodzisz do klasztoru i odczuwasz swoją własną harmonię, spokój w swojej duszy, lekkość i radość. To takie proste i tak trudne do osiągnięcia w zwykłym życiu..
10. W Myanmar odczuwałem to bardzo często w wielu klasztorach. W końcu buddyzm jest jedną z trzech światowych religii, a przy wszystkich różnicach z chrześcijaństwem bliskim nam, w rzeczywistości różnica nie jest tak wielka. Nie jest to możliwe w żadnym afrykańskim lub innym pogańskim kraju. Być może dlatego podświadomie wybieram kraje na podróże, w których wyznają jedną z religii świata. I przez długi czas nie mogę decydować o Afryce i Indiach.
11. W drodze powrotnej spotkałem starszego Europejczyka z naszego hotelu, przyjechał z żoną, a teraz, tak jak ja, wyszłam sama do wioski iz powrotem. Wyglądał na około 70 lat, ale był doskonały. Pierwsze promienie słońca pojawiły się już z gór. Powitaliśmy go, mrugnął do mnie, jakby znał tajemnicę znaną tylko nam dwóm na całym świecie i ciągnął dalej. I wróciłem do hotelu. Wziąłem prysznic. Zmieniłem ubrania I poszliśmy zjeść śniadanie z widokiem na jezioro.
12.
13.
14.
15.
16.