Według różnych danych, 200-400 tysięcy kobiet z Chin, Korei i innych krajów znalazło się w burdelach dla żołnierzy japońskich podczas wojny. O tym, co się z nimi stało, wielu ocalonych postanowiło nie pamiętać nigdy. Co więcej, tragedia zaczęła się nie tak dawno temu, na początku lat 80., gdy wiele dotkniętych kobiet nie żyło..
"Stacje pocieszenia", lub burdele polowe, zaczęły się otwierać już w latach 30. XX wieku. W 1932 r. Generał porucznik Yasuji Okamura odwołał się do dowództwa z prośbą o zorganizowanie domów publicznych dla armii. Motywował swoją propozycję faktem, że japońscy żołnierze gwałcili kobiety i infekowali je chorobami wenerycznymi. Ponadto miejscowa ludność zaczyna wykazywać antyjapońskie nastroje..
Pierwsza "stacja" została otwarta w Szanghaju. Początkowo pracowały tam japońskie kobiety pracujące z własnej woli. Jednak wraz z rosnącą popularnością takich instytucji zaczęto przyciągać więźniów z obozów filipińskich i indonezyjskich, a także rekrutować lokalnych. Ogłoszenia obiecywały "pracę dla dziewczyn", a wiele koreańskich kobiet i chińskich kobiet odpowiedziało na te telefony. Zostali poproszeni o zostanie "specjalnymi pielęgniarkami" za przyzwoite pieniądze..
Po zdobyciu wojny chińsko-japońskiej w grudniu 1937 r., Nanking (Chiny), masakry i gwałty rozpoczęły się w mieście. Pomimo rozkazu zakazującego przemocy, dowództwo wojskowe przymykało oko na okrucieństwa zwykłych żołnierzy i oficerów. Gwałt kobiet był postrzegany jako normalne zachowanie na okupowanych terytoriach. Ponadto, aby kontrolować proces, zaczęto organizować burdele, które zaczęto nazywać "stacjami pocieszenia". Taki dom tolerancji niedaleko Nanking został otwarty w 1938 roku. Później w Nanking otwarto ponad 40 takich "stacji"..
Według różnych szacunków od 50 do 300 tysięcy młodych kobiet, z których wielu miało mniej niż osiemnaście lat, przeszło przez "stację pocieszenia". Tylko jedna czwarta z nich przetrwała do końca wojny, ponieważ warunki bytowania były straszne. Kobiety służyły 20-30 żołnierzom dziennie..
"Nie ma znaczenia, czy było to rano, czy po południu", pojawił się jeden żołnierz, inny natychmiast wszedł, próbowaliśmy się odwieść od samobójstwa, ale wciąż były przypadki: niektórzy ukradli opium żołnierzom i brali go w dużych ilościach, umierając z przedawkowania. przyjmowali nieznane im leki, mając nadzieję, że to przerwie ich życie, jeszcze inni powiesili swoje ubrania w toalecie "- wspomina dawna" kobieta dla wygody "Pak Kum Joo.
Wolontariusze z Japonii początkowo byli rekrutowani do pracy, ale z biegiem czasu liczba stacji wzrosła. Doprowadziło to do tego, że kobiety przywieziono z Korei, Chin, Tajwanu i przymusowo do pracy. W sumie kobiety z 17 krajów pracowały na "stacjach pocieszenia".
Ponieważ Korea była kolonią japońską od 1910 do 1945 roku, a jej mieszkańcy byli zmuszeni uczyć się japońskiego, kobiety z Korei były priorytetem, ponieważ łatwiej było komunikować się z nimi w porównaniu do kobiet innych narodowości. Dlatego ogromna liczba koreańskich kobiet (według niektórych szacunków, około 200 tysięcy) została przymusowo zabrana do tych instytucji..
Co tydzień kobiety przechodziły badania lekarskie na choroby przenoszone drogą płciową. Zdarzały się przypadki, kiedy zdrowe kobiety były gwałcone przez lekarzy wojskowych. W przypadku infekcji wstrzyknięto "lek 606" - lekarstwo na kiłę, stworzone przez chemika Paula Ehrlicha, który w 1906 roku zaczął zwalczać chorobę i próbował 605 różnych związków organicznych arsenu, aż w 1907 roku otrzymał "Ehrlichschen Pr? Parat 606" , 606. lek.
Kobiety w ciąży również otrzymywały ten lek, aby wywołać poronienie. Lek miał niepożądany efekt uboczny, który następnie wykluczał możliwość urodzenia zdrowych dzieci lub ogólnie doprowadził do bezpłodności..
Liczba "miejsc pocieszenia" rosła, obejmowały one cały obszar Cesarstwa Japońskiego. 3 września 1942 r. Raport na spotkaniu przywódców Ministerstwa Armii wskazywał, że w północnych Chinach było 100 "miejsc pocieszenia", 140 w środkowych Chinach, 40 w południowych Chinach, 100 w południowo-wschodniej Azji, 10 w morzach południowych, na Sachalinie - 10. W sumie było 400 "stacji pocieszenia".
Jednak wraz z nadejściem takich instytucji, gwałcenie miejscowych kobiet nie ustało, ponieważ za każdą wizytę żołnierze musieli płacić.
Ponieważ kobiety, które były molestowane seksualnie w konfucjańskiej filozofii często popełniały samobójstwo, a ocaleni ukrywali swój wstyd, po wojnie położenie "miejsc pocieszenia" było trudne do określenia, wielu nie znaleziono do dziś..
Według danych japońskich liczba "kobiet pociechy" wynosiła około 20 tysięcy i z reguły ich pobyt na "stacjach" był dobrowolny. Chińscy historycy wskazują na fakt porwania i przymusu zmuszania dziewcząt do prostytucji, a liczba takich kobiet sięga 410 000..
W 1992 r. Dom w Sharin został zbudowany w Maphog, jednej z dzielnic Seulu, na pamiątkę okrucieństw, które miały miejsce na "stacjach pocieszenia" podczas II wojny światowej. W grudniu 1995 r. Został przeniesiony do swojej obecnej lokalizacji w Gyeonggi-do. Kompleks ma dwa domy mieszkalne, jeden budynek służy jako świątynia..
Aby zwrócić uwagę opinii publicznej na problem "kobiet dla wygody", w Domu w Sharinie stworzono muzeum historyczne, które zawiera oficjalne dokumenty, stare fotografie i zeznania kilku ocalałych kobiet. Istnieją również obrazy powstające w ramach terapii artystycznej, którą prowadzą kobiety mieszkające w domu. Również w muzeum znajduje się dokładna kopia "stacji pocieszenia", w której mieszkali kobiety. Muzeum publikuje i dystrybuuje ulotki informacyjne za pomocą dokumentów, fotografii i innych danych przechowywanych w archiwum..
Każdego roku muzeum przyciąga niewielki, ale stały strumień odwiedzających z całego świata. Głównym celem muzeum jest zapobieganie powtarzaniu wszystkich okropności wojny i przekazywanie potomności informacji o wydarzeniach, które przydarzyły się kobietom w Azji podczas II wojny światowej..
Wojna zakończyła się 15 sierpnia 1945 roku. Japonia poddała się bezwarunkowo, ale cierpienia kobiet, które zostały zmuszone do pracy w "domach pocieszenia", nie kończyły się na tym. W każdą środę uczestniczą w cotygodniowym proteście przed Ambasadą Japonii w Seulu, sponsorowanym przez Koreańską Radę Kobiet, wzywającą do militarnego niewolnictwa seksualnego w Japonii, aby poinformować opinię publiczną o okrutnym traktowaniu japońskiego wojska z koreańskimi kobietami, jak również wywrzeć nacisk na Japończyków. rząd za formalne przeprosiny.
Burmistrz Osaka Toru Hashimoto wystąpił w obronie ówczesnych burdeli. Wyjaśnił, że są one konieczne, aby "utrzymać dyscyplinę" i dać wojsku, który ryzykował ich życiem, pewien rodzaj wytchnienia. Jednak Hashimoto przyznał, że kobiety nie są wolontariuszami.
Takie oświadczenia zostały zdecydowanie potępione przez Ministra Reformy Administracyjnej Tomomi Inada. "System" kobiet na pocieszenie "był poważnym pogwałceniem praw człowieka" - powiedziała. Jednak 28 grudnia 2015 r. Japoński rząd uznał swoją odpowiedzialność za wykorzystywanie seksualne kobiet podczas II wojny światowej i ogłosił gotowość wypłaty odszkodowania ofiarom.