Chińska prowincja Syczuan, z niskim kosztem energii elektrycznej, szybko staje się jednym ze światowych centrów wydobycia bitcoinów. Armie komputerów zainstalowanych w magazynach i byłych zakładach przemysłowych pochłaniają energię elektryczną przez cały dzień, dzięki czemu ceniona kryptowaluta kapie na portfele swoich właścicieli. Codzienne życie robotników w jednej z tych "farm" w północno-zachodniej części prowincji zostało uwiecznione przez fotografa Liu Xingzhe..
(Łącznie 12 zdjęć)
Źródło: Kwarc
"Farma" (z niebieskim dachem) znajduje się obok małej elektrowni wodnej.
Góra materiałów opakowaniowych z kart wideo ułożonych wokół układu chłodzenia.
Skrzynie są pełne iw hostelu, w którym mieszkają robotnicy.
Liu, 29 lat, jest właścicielem gospodarstwa. Jego firma oferuje swoje usługi tym, którzy chcą wydobywać bitcoiny, ale nie chcą przeprowadzać się do Syczuanu.
Pracownik zbiera następny blok sprzętu.
Górnik zmiany nocnej sprawdza sprawność urządzeń wielofunkcyjnych..
Przerwa na dym.
Liu (po lewej) komunikuje się z partnerami. Przeprowadził się do Syczuan w 2015 roku i obsługuje obecnie ponad siedem tysięcy komputerów klienckich..
Hostel dla pracowników rolnych. Podróżują nie częściej niż raz w tygodniu do najbliższego miasta, oddalonego o 32 kilometry. Plus fakt, że zarobione pieniądze to prawie nic do wydania i łatwo zgromadzić oszczędności.
Ścieżka do miasta przebiega tą drogą..
Kozy z sąsiedniej wioski chodzą pod fermą farmerów.
ZDJĘCIE: Liu Xingzhe / EPA