Śpiące megalopolisy nocą, ruchliwe autostrady, niebo szare od smogu i niespokojne rockery w obcisłych skórzanych spodniach. Fotograf Matthew Niederhauser pokazał odwrotną stronę miejskiego boomu w Chinach.
(Łącznie 12 zdjęć)
1) "Hip-hop, rock and punk nie jest tu muzyką zachodnią, ale muzyką miasta" - wyjaśnia Matthew Niederhauser, fotograf, który spędził dwa lata w Chinach za kulisami i podczas tournee, obserwując formację podziemia w Królestwie Środka. Trio "Jeż" było nieznanymi muzykami, dopóki nie stali się sławni w 2007 roku po zapalających koncertach w pekińskim klubie "D-22". (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
2) Kiedy słyszymy o nowym obliczu Chin, wyobrażamy sobie drapacze chmur i autostrady, które z każdym dniem stają się coraz większe; ale to tylko jeden aspekt urbanizacji. Tymczasem konflikty społeczne i rosnąca przepaść między bogatymi i biednymi w głównych miastach Chin przypomina losy społeczne w Londynie i Manchesterze w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. A jeśli w Londynie pojawią się Clash, Sex Pistols i Joy Division z powodu konsekwencji urbanizacji, takie grupy jak The Scoff, PK 14, Demerit, "Nowe spodnie" i "Snapline" na zdjęciu. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
3) Ale nawet w kraju o populacji 1,3 miliarda, podziemni muzycy nie mają gdzie się zwrócić. Chińskie media, w szczególności telewizja i radio, są pod kontrolą państwa i nie ma żadnych skarg wśród niezadowolonych rebeliantów. Aby wydać gazetę lub napisać dokument, potrzebujesz oficjalnej zgody Komunistycznej Partii. Dlatego koncerty na żywo są konieczne dla młodych grup, takich jak powietrze. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
4) Niederhauser ma dziesiątki portretów muzyków na tle łatwo rozpoznawalnych czerwonych ścian garderoby D-22, pekińskiego klubu, jednego z niewielu zatłoczonych miejsc w stolicy. Inne popularne miejsca w Pekinie to "Mao Livehouse" i "Yugong Yishan". (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
5) "Tradycyjna" kultura Chin, kraju o ogromnym, historycznie rozproszonym terytorium, w zasadzie mitem. Jednak obecna modernizacja, jak zauważył Niederhauser, tworzy pewną homogeniczność: te same centra handlowe i parkingi budowane są w południowej Changsha iw północnym Harbinie. Niezadowolenie lub zamieszanie związane ze zmianami jest źródłem niepokoju dla współczesnych obywateli. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
6) Podróżowanie po kraju, w którym droga została właśnie otwarta lub nigdy nie wybrukowana, nie jest takie proste. W 2008 r. Niederhauser udał się do Chin wraz z grupą "Demerit". Zdjęcie zostało wykonane na jednym z koncertów grupy, która nocą przenosiła się z miasta do miasta pociągiem klasy turystycznej, ciągnąc za sobą cały sprzęt. Pozostali w miastach z 10 milionami mieszkańców, chodzili do lokalnego klubu, często jedynego, i grali dla garstki wdzięcznych słuchaczy. "Gnurze społeczeństwa", słynna piosenka Demerit, można nazwać hymnem protestu: "Co ja, kurwa, muszę być wierny?" / Nie ma wyjścia, jesteśmy bezsilni ... Poślij mnie do pracy, wyślij mnie do walki / Poślij mnie, abym umarł za ciebie / Nienawidzę cię, ponieważ z ciebie nie mamy przyszłości / jesteśmy tylko marnotrawcami społeczeństwa. " (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
7) Chiński underground przyciąga coraz więcej uwagi i fanów, dlatego cieszy się rozgłos. W 2006 i 2007 roku tysiące fanów zgromadziło się na plenerowym festiwalu muzycznym w pobliżu Pekinu. "Wtedy władze zaczęły się niepokoić", wyjaśnia Nidukhauser. W ubiegłym roku Ministerstwo Kultury Chin podjęło wszelkie działania, aby uniemożliwić zagranicznym muzykom i lokalnej grupie Odbudowa praw do figur z udziału w festiwalu Big Sky w Pekinie. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
8) Jeśli niektórzy muzycy chińskiego podziemia otwarcie śpiewają o miejskiej beznadziei i publicznej presji, to są tacy, których spontaniczność i bezpośredniość, z jaką ustanawiają logikę, a fundamenty z nogami nie są ich głowami, nie mogą nie podziwiać podziwu. Na zdjęciu dwaj członkowie grupy "Second Hand Rose", wcześniej grający w stylu tektoniki (Tecktonik), a ostatnie 2 lata śpiewają w stylu łączącym rockowe i ludowe chińskie melodie. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
9) Grupa "P.K.-14" zajmuje szczególne miejsce w panteonie chińskiego podziemia. Powstał w 1999 roku w mieście Tientsin na wschodzie kraju. Frontman Yang Hai Song mówi, że Tianjin przypomina mu angielski Manchester: "Ten sam zimny, szary, przygnębiający." Ale to bolesne dla Pekinga, by wrócić do domu z bardziej subtelnego powodu: "Miasto stało się zupełnie inne, życie nie stoi w miejscu, a to jest uderzające ... Nie wiem, czy to jest dobre, czy złe, ale to prawda. Aby coś osiągnąć, musisz przejść przez ten bolesny okres dla Chin, okrutny czas na rozwój państwa ". (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
10) Zapytaj chińskich muzyków o swoich idoli, aw odpowiedzi usłyszysz znane imiona: Bob Dylan, "Clash", Woody Guthrie, "AC / DC", "Joy Division". Song Yang Hai z "PK-14", który odwiedził Waszyngton jesienią ubiegłego roku podczas trasy po Stanach Zjednoczonych, nie pasował mu do głowy, że był w ojczyźnie post-hardcoreowego zespołu "Fugazi": "Inspirując nie tylko ich muzykę, ale i filozofia: dla nas DC to szczególne miejsce. " Niemniej jednak, według piosenkarza, to, co dzieje się w Chinach, nie jest tylko imitacją zachodnich trendów muzycznych, ale niezwykłym eklektycznym połączeniem stylów i tradycji. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
11) Centrum życia muzycznego w Chinach jest Pekin, a nie Szanghaj. Chociaż najlepsze muzea i uniwersytety znajdują się w stolicy, nie wszystko jest tak cywilizowane, jak mogłoby się wydawać, mówi Niederhauser. W stolicy Chin mieszka słynny prezes Ca, artysta którego szaleństwo zdobiły najlepsze plakaty klubowe. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)
12) Young Hai Song z "PK-14" opowiada o stworzeniu jednej z najlepszych piosenek grupy "Red River" ("Czerwona Rzeka"): "Dwaj się spierali, jeden mówi, że trzeba przeprawić się przez rzekę, będzie lepiej." : "Prawie nie wątpię, że się zmienimy". Jego fani (patrz zdjęcie) rozumieją, że chodzi o zmianę w Chinach. (Matthew Niederhauser, Christina Larson)