Dziesiątki tysięcy samochodów pozostawionych na pustyni w Kalifornii z powodu "skandalu z silnikiem diesla", skandalu na dużą skalę, który w 2015 r. Kosztował firmę reputację Volkswagena i miliardy.
Sponsor pocztowy: http://avtopolirovkaspb.ru/: Polerowanie samochodów i ochrona ciała za pomocą folii anty-żwirowej i powłok ceramicznych
W 2015 r. Wybuchł ogromny skandal wokół Volkswagena: okazało się, że oprogramowanie niektórych jego samochodów oszukiwało system kontroli podczas testów środowiskowych na stoiskach. W rzeczywistej eksploatacji emisje silników wysokoprężnych mogą przekraczać normę dziesięciokrotnie. Udowodniono, że dążąc do światowego przywództwa w branży, niemiecki producent samochodów został chemicznie wyczyszczony za pomocą oprogramowania przez kilka lat, szczególnie niedoceniając emisji szkodliwych substancji.
W ramach rekompensaty marka kupiła ponad 350 000 "szkodliwych" samochodów od właścicieli w Stanach Zjednoczonych, wydając na to ponad 7 miliardów dolarów. Ponadto firma została ukarana grzywną za naruszenie zasad ustalonych przez EPA, jej akcje i sprzedaż spadły. Skandal spowodował oczyszczanie personelu w ścisłym kierownictwie firmy, a całkowity koszt producenta nie mniej niż 25 miliardów euro.
W marcu 2018 r. Reuters odkrył, że samochody kupione przez koncern dotyczą obecnie 37 krypt, które reprezentują "cmentarze Volkswagena". Wśród takich gigantycznych parkingów jest opuszczony stadion piłkarski w Detroit, dawny papiernia w Minnesocie, a także największy - terytorium byłej amerykańskiej bazy na pustyni w Kalifornii..
Biorąc pod uwagę, że sam skandal powstał w 2015 roku, samochody na "cmentarzach" już od dawna stoją. Ale są nadzorowane, a nawet przechodzą kontrolę techniczną. Według amerykańskich publikacji, zamiar Volkswagena sprzedaży tych wszystkich samochodów stał się znany. Tylko nie jest całkowicie jasne, czy zdecydowano się zainwestować w ich naprawy, czy też firma ma nadzieję sprzedać je na rynkach innych krajów..
Co ciekawe, samochody zostały już skradzione z tych stron. Tak więc, powiedzmy, z opuszczonego stadionu Detroit, który Volkswagen wynajął na parking, jesienią zeszłego roku skradziono nieco mniej niż sto samochodów. Następnie pojawili się w sąsiednich państwach - i to nie tylko na czarnym rynku, ale także w salonach samochodowych.