Niesamowite tragikomiczne zdarzenie miało miejsce w sierpniu 2010 r. Na niebie nad Demokratyczną Republiką Konga. Miniaturowy samolot Let L-410 Turbolet lokalnych linii lotniczych Filair odbył lot do miasta Bandundu, mając na pokładzie 19 pasażerów i trzech członków załogi. Kiedy samolot już przygotowywał się do lądowania, ludzie nagle wyskoczyli ze swoich siedzeń i rzucili się do kokpitu. Środek ciężkości przesunął się, pilot stracił kontrolę, a samolot spadł. Obraz incydentu został przywrócony dzięki zeznaniom jedynego, który przeżył..
(Tylko 5 zdjęć)
Źródło: Splash
Niech L-410 Turbolet
Okazało się, że jeden z pasażerów nosił żywego krokodyla w sportowej torbie. Oczywiście liczył na sprzedaż. Krokodyl był mały, ale wystarczająco przerażający, by wydostać się z torby, by wywołać panikę na pokładzie. Uciekając od gada, wszyscy wpadli do kokpitu, przez co samolot dziobał i uderzył w pusty dom kilkaset metrów od pasa startowego.
W katastrofie zginęło 21 osób, w tym belgijski pilot Daniel Filemette, który był właścicielem linii lotniczych Filair. Jak na ironię, sprawca przeżył. Jednak podczas operacji usunięcia ciał z wraku samolotu, ratownicy krokodyli zastrzelili i zabili.