Sudan to kraj, w którym konflikty się nie kończą. Od początku wojny domowej w 1983 r. Stały się tu normalne działania wojenne. Ciągła wojna w prowincji Darfur, w sąsiednim Czadzie i Erytrei kosztowała setki tysięcy ludzkich istnień, a życie stało się nie do zniesienia dla milionów. Sudan znajduje się w stanie zagrożenia humanitarnego od 2003 roku. Istnieje wiele przyczyn "dobrego życia": suszy, pustynnienia terytoriów, przeludnienia, napięć etnicznych (konflikty etnicznych Arabów przeciwko etnicznym Afrykanom), konfliktów religijnych (północna część islamu przeciwko chrześcijańskiemu południu), starć politycznych (szariatu przeciwko autorytarnemu rządowi), konfliktów na granicy konflikt interesów międzynarodowych (chińskie interesy gospodarcze przeciwko interesom USA). Ponadto, niedawno w Sudanie odkryto rezerwy ropy szacowane na pół miliarda dolarów. Oczywiście świat wkrótce przyjdzie do tego kraju.
Autorytarny rząd Sudanu wspiera arabskich bojowników (znanych jako Janjaweeds), używając ich do stłumienia sporów plemiennych i przymykania oka na brutalną taktykę. Obecnie sudański rząd jest zmuszony walczyć przeciwko dziesiątkom uzbrojonych grup rebeliantów, z których część nadal kontynuuje ataki na stolicę, Chartum. W 2005 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych oświadczyła, że sytuacja w Sudanie nie jest ludobójstwem, ponieważ pomimo faktu, że w kraju było wiele przypadków morderstw i przemocy, "niemożliwe jest zakwalifikowanie ich jako ludobójstwa". Obecnie w całym regionie znajduje się około 10 000 przedstawicieli sił ONZ, których misją jest ochrona ludności cywilnej i prowadzenie operacji humanitarnych..
Często dziennikarze próbują wyjaśnić przyczyny konfliktu, dowiedzieć się, jakie grupy stoją za tym wszystkim, interpretować przyczyny i skutki decyzji politycznych i militarnych. Ale za tym wszystkim często pomija się twarze zwykłych ludzi, którzy "gotują" w całym tym wojskowym kotle. Uchodźcy, którzy stracili swoje domy, antagoniści w licznych konfliktach, ludzie, którym udało się przeżyć w walce, przywódcy i naśladowcy. Oto niektórzy mieszkańcy sudańskich regionów Darfur i Abei, którzy dziś muszą być bardzo daleko od domu.
Kartoula, 14, uchodźca z prowincji Darfur, położony w zachodnim Sudanie, w centrum dystrybucji miesięcznej racji żywnościowej. Obóz w Jabal w pobliżu stanu Beida we wschodnim Czadzie, 5 czerwca 2008. (REUTERS / Finbarr O'Reilly)
Nyakum Bakoni Chan, 50-letni mieszkaniec prowincji Abei. Przez dwa dni musiała chować się pod łóżkiem podczas walk pomiędzy sudańskimi siłami zbrojnymi a armią rebeliantów z południa, która szalała w jej wiosce w zeszłym tygodniu. Udało jej się uciec, jej syn niósł ją na ramionach do pobliskiej osady Agok, gdzie musiał kupić krzesło dla matki. Tymczasem w jej rodzinnej wiosce krążyli szabrownicy. Abey znajduje się na granicy północnych i południowych regionów kraju, które są wrogie sobie ze względu na zasoby ropy i pastwiska. (AP Photo / Sarah El Deeb)
Widok z lotu ptaka na ogień w osadzie prowincji Abyei, Sudan, piątek, 23 maja 2008. Większość osady spłonęła i została zrabowana przez rabusiów. Wcześniej było wiele dni walki. Miasto, w którym doszło między północą a południem Sudanu, ze względu na znajdujące się tu zasoby ropy i pastwiska, zostało całkowicie zdewastowane w zeszłym tygodniu podczas wielu dni walk pomiędzy sudańskimi siłami zbrojnymi a armią byłych południowych rebeliantów. (AP Photo / Sarah El Deeb)
Ogólny widok ruin spalonego miasta Abay w południowym Sudanie, który zgodnie z oficjalnym oświadczeniem został wysłany do sił ONZ 22 maja 2008 roku. Według przedstawicieli armii, 21 żołnierzy armii sudańskiej zostało zabitych podczas zaciekłych bitew z siłami południa. (REUTERS / UNMIS / Handout)
Ludzie zmuszeni do opuszczenia Abay czekają na dystrybucję racji żywnościowych dystrybuowanych w ramach Światowego Programu Żywnościowego w Agok w południowym Sudanie. Zdjęcie dzięki uprzejmości Misji Organizacji Narodów Zjednoczonych w Sudanie. Sfotografowany 3 czerwca 2008. (REUTERS / Tim McKulka / UNMIS / Handout)
Żołnierz Sudańskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (SPLA) jest na straży w bazie ONZ w Abei, 16 maja 2008 r. Po dwóch dniach walk w tym regionie naftowym między południowym SPLA a dowódcami północnych sudańskich sił zbrojnych, ostatecznie doszło do negocjacji (REUTERS / David Lewis)
18 października 2007 r. Zdjęcie wykonane przez przedstawicieli misji Unii Afrykańskiej w Sudanie (AMIS). Działanie na rzecz sprawiedliwości i równości (JEM), eskortuje generała Martina Luthera Agwai (3 z lewej), komendanta misji Unii Afrykańskiej w Sudanie (AMIS), podczas gdy on idzie z Khalilem Ibrahimem (drugi od lewej) i kolejny dowódca na granicy Sudanu i Czadu w północno-zachodniej Darfurze. Ruchy rebeliantów ogłosiły, że 10 maja 2008 r. Byli bardzo blisko stolicy kraju, Chartumu, po czym starli się z wojskiem na Nilu na północy, a rząd nałożył godzinę policyjną na stolicę. Kongres narodowy tego kraju ogłosił, że rebelianckie ataki w Darfurze poniosły porażkę i oficjalnie oskarżył atakujących sąsiedni Czad. (STUART PRICE / AFP / Getty Images)
Khalil Ibrahim, przywódca ruchu sprawiedliwości i równości (JEM) ze swymi watażkami podczas spotkania 18 kwietnia 2008 r. Z wysłannikami Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Afrykańskiej w zachodniej części Sudanu, w Darfurze. Ibrahim znajduje się na liście 20 przywódców rebeliantów, których prośba o aresztowanie została zgłoszona w dniu 10 czerwca 2008 r. Przez agencję prasową SUNA, rząd Sudanu wysłany do Interpolu. Powodem był ich rzekomy udział w bezprecedensowym ataku na stolica kraju Chartum w maju 2008 r. (STUART PRICE / AFP / Getty Images)
Zdjęcie dzięki uprzejmości Albany Associates. Milicjanci z Ruchu Sprawiedliwości i Równości (JEM) na lotniskowcu po spotkaniu przywódcy JEM Khalila Ibrahima z wysłannikami Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Afrykańskiej w Darfurze. Miejsce spotkania nie zostało zgłoszone, ale było zlokalizowane w zachodniej części Sudanu, w Darfurze. 18 kwietnia 2008. (STUART PRICE / AFP / Getty Images)
Arabska dziewczyna czeka na upał w południe z innymi kobietami pod baldachimem trawy w wiosce Taiba. Etniczni Arabowie, zmuszeni do ucieczki z powodu konfliktów plemiennych i ogólnej niestabilności w regionie, znajdują się teraz w schroniskach 40 km na północ od miasta Gos Beida we wschodnim Czadzie. 9 czerwca 2008. Wioska nie otrzymuje wsparcia od agencji pomocowych. W wyniku konfliktu w Darfurze, który rozprzestrzenił się na regiony po obu stronach granicy między Czadem i Sudanem, około 250 000 sudańskich uchodźców zostało zmuszonych do pozostania w licznych obozach we wschodnim Czadzie, a 180 000 mieszkańców Czadu zostało również zmuszonych do opuszczenia swoich domów, mówią urzędnicy ONZ . (REUTERS / Finbarr O'Reilly)
Mały sudański uchodźca stoi przed drzwiami swojego tymczasowego schronienia w Dżubie, w południowym Sudanie 16 kwietnia 2008 roku. Jego rodzina, podobnie jak wielu innych uchodźców, wraca z Ugandy, Republiki Afryki Środkowej, Kongo i innych krajów. Dziesiątki tysięcy ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów w Abyei po zbrojnym konflikcie między armią północnego Sudanu a południowymi rebeliantami. "Jesteśmy informowani o dziesiątkach tysięcy ludzi przemieszczających się w małych grupach wzdłuż lasu na wschód, południe i zachód", podało źródło informacji ONZ. (TONY KARUMBA / AFP / Getty Images)
Chłopiec gra z kijem i pokrywką z garnka w Gassire, obozie dla uchodźców, który uciekł przed walkami w mieście Gos Beida, we wschodnim Czadzie, w pobliżu granicy sudańskiej, 7 czerwca 2008 r. W wyniku konfliktu w Darfurze, który zmienił się w regiony po obu stronach granice między Czadem i Sudanem, około 250 000 sudańskich uchodźców zostało zmuszonych do pozostania w licznych obozach we wschodnim Czadzie, a 180 tysięcy mieszkańców Czadu zostało również zmuszonych do opuszczenia swoich domów, twierdzą przedstawiciele ONZ. (REUTERS / Finbarr O'Reilly)
Uchodźcy z prowincji Darfur w zachodnim Sudanie obserwują przybycie delegacji Rady Bezpieczeństwa ONZ do obozu Jabala w pobliżu miasta Gos Beida we wschodnim Czadzie, 6 czerwca 2008 r. W piątek uchodźcy z prowincji Darfur w Sudanie i Czadu poprosili przedstawicieli Rady Bezpieczeństwa ONZ o zapewnienie im ochrony, aby mogli wrócić do swoich domów. (REUTERS / Finbarr O'Reilly)
Stephen Morgan, irlandzki dowódca wojskowy, powstrzymuje cywilów, podczas gdy unijni inżynierowie sił pokojowych Unii Europejskiej (EUFOR) kopią dziurę, aby zneutralizować granat rakietowy znajdujący się na poboczu drogi w pobliżu Gos Beida we wschodnim Czadzie. 8 czerwca 2008 r. EUFOR wysłał około 3 000 żołnierzy do Czadu, aby zapewnić bezpieczeństwo na obszarach w pobliżu granicy sudańskiej, gdzie w wyniku konfliktu w Darfurze około 400 000 mieszkańców Czadu i Sudanu zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Według przedstawicieli EUFOR, zaledwie w zeszłym miesiącu, około 80 niewybuchów zostało rozbrojonych przez kontyngent pokojowy w pobliżu Gos Beidy. (REUTERS / Finbarr O'Reilly)
Arabka z koczowniczego plemienia w kolejce do lekarza w klinice dobroczynnej Lekarze Bez Granic w Kerfi, gdzie tysiące Czadyjczyków zostało przesiedlonych, 10 czerwca 2008 r. W wyniku konfliktu w Darfurze, który obejmował regiony po obu stronach granicy między Czadem a Sudanem, Około 250 000 sudańskich uchodźców zostało zmuszonych do pozostania w licznych obozach we wschodnim Czadzie, a 180 000 mieszkańców Czadu zostało również zmuszonych do opuszczenia swoich domów - mówią przedstawiciele ONZ. (REUTERS / Finbarr O'Reilly)
Prezydent Sudanu Omar Hassan al-Bashir (środkowy) wymachując laską, przemawiając do tłumu podczas wiecu w Chartumie 14 maja 2008 r. Dziesiątki tysięcy obywateli Sudanu zebrało się w środę na ulicach Chartumu, wykrzykując nacjonalistyczne hasła i potępiły atak rebeliantów z Darfuru na stolicę, podczas którego zginęło ponad 200 osób. Ubrany w wojskowy mundur Bashir doprowadził tłum do szału. Protestujący wykrzykiwali slogany przeciwko buntownikom i ich przywódcom, Khalilowi Ibrahimowi. (REUTERS / Mohamed Nureldin Abdalla)
Uchodźca ożywa po ciężkiej nocy, podczas której została zaatakowana przez uzbrojonych gangsterów, w kliniki charytatywnej Lekarze Bez Granic w Kerfi, gdzie wysiedlono tysiące Czadyjczyków. 10 czerwca 2008. (REUTERS / Finbarr O'Reilly)
Tłumaczenie z angielskiego ze źródła: The Boston Globe