Porwany przez Armię Oporu Pana

Przez niemal ćwierć wieku w Afryce Środkowej istniała "Lord's Resistance Army", ugandyjsko-chrześcijańska grupa rebeliantów, która przeprowadziła własną bezlitosną kampanię terroru. Jego przywódca, Joseph Kony, były katecheta katolicki i samozwańczy Ugandyjski prorok, stwierdza, że ​​jego armia wykonuje rozkazy duchów, które tylko on słyszy. Liczba jego zwolenników spada, ale rebelianci zaczęli porywać dzieci, aby dołączyć do ich szeregów. Armia porwała około 66 tysięcy nieletnich, z których 12 tysięcy już nie żyje. Ktoś zdołał uciec. Wiek wskazanych tutaj dzieci był ważny w momencie wykonania zdjęć. Dzisiaj, Koni, za aresztowanie którego Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz, przeszukuje odległe dżungle Demokratycznej Republiki Konga, Republiki Środkowoafrykańskiej i południowego Sudanu, uciekając przed próbami sprawiedliwości, by zakończyć szaloną wojnę i uratować dzieci, które ucierpiały.

(Łącznie 10 zdjęć)

1. Marlene Solang Yagasurma, 16 lat

Porwane dziewczyny rodzą się w lesie, dlatego wiele dzieci umiera podczas porodu. Ocalali wzrastają w obozach wojskowych, często stają się bojownikami. "To było moje pierwsze dziecko, nie wiedziałem, co się dzieje, straszne bóle zaczęły się wcześnie rano, pracowałem na polach przez dwa dni, dzięki Bogu, to wszystko się skończyło, ale nie wiedziałem, jak być z dzieckiem, byłem sam w lesie, co jeśli mnie zaatakują? W południowym Sudanie Marlene udało się uciec i wrócić do rodziny, która była bardzo szczęśliwa, widząc ponownie swoją córkę, którą już uważali za zmarłą. Sąsiedzi uważają jednak, że powinna zostawić dziecko w dżungli.

2. Bonifacy Kumbo Nieki, 13 lat

W maju wydano nakaz aresztowania dla Kony'ego i jego dowódców w Stanach Zjednoczonych. Później Biały Dom postanowił uniknąć bezpośredniej interwencji. "Nadal tu są i obawiamy się, potrzebujemy pomocy, aby nie wrócili". Mówiąc szeptem, Bonifacy przypomina o wzruszającym spotkaniu z krewnymi po prawie roku rozłąki, kiedy został porwany przez Lord's Resistance Army. Ale wciąż boi się swoich braci i sióstr, których można porwać w każdej chwili..

3. Olivier Mbolifeyhe, 15 lat

Armia jest szczególnie zainteresowana chłopcami w wieku od 12 do 16 lat. Fizycznie, nastolatki są prawie równe dorosłym żołnierzom. Nie rozwinęli też w pełni strachu przed śmiercią, co oznacza, że ​​łatwiej im manipulować i rzadziej uciekać. "Byłem w wojsku przez miesiąc, a potem zaczęły się ćwiczenia, naszym zadaniem było zabić wszystkich, których spotykamy na polach lub w drodze, lub nawet tych, którzy nie chcą nosić łupu, a ja stałem się jednym z nich." Po ucieczce Olivier poprowadził oddział żołnierzy kongijskich z powrotem do obozu GUS, a tym samym przyczynił się do nalotu, w wyniku którego uwolniono dziesiątki uprowadzonych dzieci. Wracając do rodziny, dowiedział się, że jego dom został okradziony, a jego ojciec nie jest już w stanie zapłacić za naukę.

4. Teresa Bela Mbolikia, 18

Pomimo faktu, że w regionie, w którym działa GAS, obecne są siły pokojowe ONZ, nie są one jeszcze w stanie rozmieścić swoich sił w tych obszarach, w których sprawy są szczególnie trudne. Bez ich ochrony większość organizacji humanitarnych i charytatywnych nie może normalnie funkcjonować na tych terytoriach, a ofiary SAS powracają do swoich zagrabionych domów bez jednej nadziei na pomoc. "Nic nie mamy", mówi Mbolikia. "Przeżyjemy tylko poprzez rolnictwo i sprzedaż alkoholu, które sami robimy, ale to nie wystarczy". W listopadzie 2009 r. Jej mąż i jej mąż zostali porwani przez masturbatorów z gazu. Wtedy ich porywacze zmusili ich do noszenia rzeczy odebranych im. Potem żołnierze zabili męża Theresy. Później udało jej się wrócić do rodzinnej wioski, do swojej siostry i jej syna, Franka, którzy również zostali porwani przez ludzi z HAS..

5. Merci Mbolingako, 14

Żołnierze Bożej Armii Oporu często ubierają się w mundury miejscowej armii i policji, aby przeniknąć do wiosek i porwać dzieci bez przeszkód. W maju rebelianci pojawili się na drodze koło wioski w północnym Kongo, gdzie mieszkała Mercy. W postaci żołnierzy armii kongijskiej szli od wioski do wioski, a niektórzy nawet mówili językiem Lingala w tym regionie. Niektórzy mieszkańcy nawet wyszli na powitanie wojska, po czym nagle kazali im położyć się na ziemi i związać. 34 lokalnych mieszkańców zostało zabranych z GAS, ale wielu udało się uciec, gdy bojownicy GUS przypadkowo natknęli się na kongijskiego żołnierza i rozpoczęła się strzelanina. Mbolingako był jednym z 10 dzieci, które złapali buntownicy. Został zwolniony miesiąc później, gdy żołnierze armii kongijskiej zaatakowali bazę, w której był przetrzymywany..

6. Floriann Swamp, 13 lat

Żołnierze GAZ mogą porywać całe rodziny, otaczające odległe wioski, w których nie ma władz. Zwykle dzieci są zabierane, rodzice są wykorzystywani do ciężkiej pracy, a starzy ludzie po prostu zabijani. Nawet po opuszczeniu armii SAS, a uprowadzeni mieszkańcy wracają do domu, życie tych małych społeczności nigdy nie będzie w stanie powrócić do normalności. "Kiedy przyszli bojownicy, polowaliśmy, w tym dniu wzięli siedmiu moich krewnych. żyć razem ", mówi Floriann. Po jej uprowadzeniu w Kongu w listopadzie 2009 r. Spędziła siedem miesięcy w obozie GAS Army. Udało jej się uciec, a teraz mieszka w małej chacie z trzema dziewczynami, które kiedyś zostały uprowadzone przez HAS. Teraz dziewczęta przeżywają, handlując mięsem na rynku, którego nie mogą sobie pozwolić z powodu ubóstwa..

7. Marie Mboligele, 31 lat

Pewnego razu Mboligele została porwana przez bojowników HAS, a teraz jest w szpitalu, tęskni za dziećmi, które zostały jej zabrane. "Moje usta i ucho zostały odcięte" - mówi - "Mogłem tylko modlić się i milczeć". Armia często sprawia, że ​​dzieci okaleczają uprowadzonych.

8. Artimas Levi Ganiko, 17

Bojownicy Gus często zmuszają uprowadzone dzieci do zabijania. Ta praktyka powinna pomóc nowo przybyłym dołączyć do grupy, wzmocnić relacje ze społecznościami i przełamać ich człowieczeństwo. "Zaatakowaliśmy wioskę i złapaliśmy starca, przywiązaliśmy go i zabraliśmy go do lasu, jeden z rebeliantów wziął kłody i kazał mi zmiażdżyć czaszkę starego człowieka", wspomina Artimas. "Zapytałem, dlaczego było to konieczne, ale powiedziano mi, że gdybym nie zrobił Zrobię to, wtedy zajmę jego miejsce, wziąłem dziennik i zabiłem starca, zanim umarł, starzec nie powiedział ani słowa. Artimasowi udało się uciec i wrócić do domu po 21 miesiącach spędzonych w obozie gazowym. Mówi, że często pamięta tych, których musiał zabić, a jego sąsiedzi się boją.

9. Savilla Mbvonivia, 14 lat

Ponad 60% uprowadzonych zostało poważnie pobitych. Jedna czwarta z nich jest atakowana za pomocą broni. Wielu jest zmuszanych do zabijania innych uprowadzonych, czasem nawet własnych krewnych. "Mój mąż był bardzo złą osobą, pobił mnie i zgwałcił, ale myślę, że i tak mnie kochał, byłam jego piątą i najmłodszą żoną, a kiedy zostaliśmy porwani, nie mogłem już chodzić na końcu drogi. droga, a reszta została zabita. " Pomimo jej uwolnienia, Savilla jeszcze nie wróciła do domu, ponieważ jej rodzina boi się, że porywacze wrócą po nią.

10. Daniel Kpakana, 14 lat

Ataki "Lord's Self-Defense Army" zmusiły około 450 000 cywilów do opuszczenia swoich domów. Wiele szkół zostało zamkniętych - a mianowicie, szkoły są często atakowane przez bojowników GUS w poszukiwaniu "świeżej krwi". "Chciałbym, żeby szkoły znów się otworzyły" - mówi Daniel - "Często mam koszmary, nie mogę spać dobrze, chcę, żeby wszyscy rebelianci po prostu zniknęli". Głęboka blizna na głowie każdego dnia przypomina Danielowi o brutalnych biciu.

11. Valentina Mbolibirani, 14 lat

Koni ma dziesiątki "żon". "Myślałem", "Jestem małą dziewczynką, a on jest starcem. Jak mogę z nim spać?" - mówi Valentine. Pewnego razu, po przygotowaniu kolacji Konyi, Walentyna spotkała się ze śmiercią: została oskarżona o czary i skazana na śmierć. Na ból śmierci uciekła i przez wiele dni była zmuszona szukać pożywienia w lasach.